Czyli co naprawdę potrafią EV na trasach 3600–7300 kilometrów.
Czy da się pokonać tysiące kilometrów samochodem elektrycznym bez stresu, że „zabraknie prądu”? Takie pytania słyszymy regularnie.
A my regularnie odpowiadamy… praktyką.
Od półwyspu Peljesac w Chorwacji po Sycylię, od Ligurii po Prowansję – przejechaliśmy dziesiątki tysięcy kilometrów elektrykami, poznając je w realnych warunkach autostradowych. Oto trzy modele, które najlepiej sprawdziły się w naszych długodystansowych podróżach.
Ten model był z nami na wielu wyprawach i nigdy nas nie zawiódł.
Zrealizowane trasy:
Dlaczego polecamy?
Tesla Model 3 LR to auto, które po prostu „robi robotę” – niezależnie od dystansu. Idealne zarówno na południowe Włochy, jak i górskie odcinki w Austrii czy Szwajcarii. Sunie po autostradach z gracją i nigdy nie ma dosyć:). Ładuje się szybko, ma bardzo wydajny układ napędowy.
Nowoczesna, przestronna i bardzo dobrze wyciszona. ET5 Touring to samochód, którym pokonaliśmy ponad 4500 km do Toskanii oraz wybrzeża Ligurii – i zrobił to z niebywałą klasą. Jechaliśmy wersją kombi, tak więc nie zabrakło miejsca ani na pasażerów ani na bagaże. Było po prostu idealnie!
Plusy?
Choć infrastruktura Swap Station, dla NIO w Europie jeszcze raczkuje (brak wymiany baterii w PL, a w Europie jest ich zaledwie kilkadziesiąt), samochód doskonale radzi sobie z ogólnodostępnymi ładowarkami – i daje frajdę z jazdy. Nie omieszkaliśmy jednak wymienić baterii. Pojechaliśmy specjalnie na stację wymiany do Bawarii w Niemczech. Powiem tylko... to niezapomniane wrażenie.
Nieco starszy, ale wciąż niezawodny. Tesla Model S była naszym towarzyszem wyprawy do Prowansji i na Lazurowe Wybrzeże, gdzie pokonaliśmy ponad 5600 km.
Co nas zaskoczyło?
Choć dziś wybór padłby pewnie na nowszy model, Model S 90D nadal zasługuje na uznanie jako auto wyprawowe. I to bezapelacyjnie.
Podsumowanie: EV to nie tylko miasto. To nowe oblicze podróży
Nasze wyprawy EV to nie tylko przemieszczanie się z punktu A do B. To sposób na ciche, spokojne i ekologiczne zwiedzanie Europy – bez kompromisów i z poczuciem nowoczesności.
Dziś możemy śmiało powiedzieć: EV sprawdza się nie tylko na co dzień, ale też na trasie liczącej 3000, 5000 czy nawet 7000 km. Jadąc takim autem musimy zatrzymać się na ładowanie. I dzięki Bogu... bo poznajemy przez to piękne miejsca, malownicze miasteczka, których normalnie, czyli jadąc autem spalinowym nigdy byśmy nie odwiedzili.
Małe austriackie miasteczko. Niespodzianka, to dwie stacje o mocy 300 kW każda. Kto by pomyślał?
I nie! Nie trzeba zjeżdżać daleko od głównej drogi (autostrady). Takie perełki, gdzie oprócz stacji ładowania znajdziemy mnóstwo atrakcji, choćby zakupowych czy kulinarnych, usytuowane są maksymalnie 2-3 km od trasy. To kwestia 5 minut jazdy. Oczywiście można korzystać ze stacji tuż przy autostradzie. Jest ich coraz więcej. Jednak są nudne, nie przymierzając jak zwykłe stacje benzynowe. Nic tam nie ma, oprócz hałasu i widoku autostrady.
Dużo ciekawiej jest zapuścić się w nieznane, blisko drogi głównej, ale jednocześnie na tyle daleko od niej, że przenosimy si w inny spokojny świat. Lokalny i bez hałasu setek aut przejeżdżających tuż obok nas.
Jeśli chcesz się o tym przekonać sam – wypożycz samochód elektryczny i rusz w trasę. NoSmogRent daje Ci na to gotowe rozwiązania.