Przejdź do treści

100 tysięcy elektryków w Polsce. I co dalej?

100 tysięcy elektryków w Polsce. I co dalej?


Polska przekroczyła 100 000 rejestracji aut elektrycznych. Sukces? Tak, ale i sygnał ostrzegawczy, bo wzrost napędzają dopłaty, nie system.

Symboliczna bariera, realne pytania

Wreszcie pękła setka. Według danych PZPM i PSPA, w Polsce zarejestrowano ponad 100 000 w pełni elektrycznych samochodów osobowych (BEV). To moment symboliczny, coś w rodzaju „pierwszego miliona” w innych krajach, tyle że na naszą skalę. Jeszcze pięć lat temu, takich aut było mniej niż dziesięć tysięcy.
Dziś na ulicach widać je coraz częściej, nie tylko w Warszawie czy Wrocławiu, ale też w mniejszych miastach, gdzie powoli rosną sieci ładowania.
Jednak za tym rekordem stoi proste pytanie: czy to początek transformacji, czy tylko efekt chwilowego boomu na dopłaty?


Programy dopłat: paliwo dla statystyk

Nie ma co ukrywać, bez rządowych programów dopłat, ten wynik byłby o połowę niższy.
Dopłaty nawet do 40 000 zł (wcześniej mniej), zachęciły tysiące kierowców, zwłaszcza firmowych flot i carsharingów. Ale to paliwo się kończy. Fundusz NFOŚiGW jest już niemal wyczerpany, a nowej edycji na razie nie widać. Zostało niecałe 60% puli, pieniędzy przeznaczonych na dopłaty.
Kiedy program się zatrzyma, rynek może gwałtownie wyhamować – bo ceny nowych EV nadal pozostają dla wielu zaporowe.
Przeciętny elektryk kosztuje w Polsce ok. 200 000 zł. Bez dopłaty, to wciąż segment marzeń, nie masowy wybór. Choć pocieszające jest to, że ceny EV spadają z roku na rok. Co cieszy. Jednak, niestety dopłaty pozostają siłą napędową tej transformacji. Co będzie, kiedy faktycznie pieniądze się skończą? Miejmy nadzieję, że do tego momentu, również ceny aut EV stopnieją znacząco, aby zredukować potrzebę korzystania z dopłat.

Ładowanie: więcej punktów, ale wciąż za mało mocy

Według danych z września 2025 roku, w Polsce działa już ponad 6 500 (ponad 12 000 punktów ładowania) ogólnodostępnych stacji ładowania, z czego ok. 2 000 to szybkie ładowarki DC.
Na papierze wygląda to nieźle, ale w praktyce oznacza, że na jedną ładowarkę przypada już ponad 15 samochodów – i ta proporcja szybko się pogarsza.
W dużych miastach wciąż brakuje miejsc do ładowania przy blokach, a na trasach ekspresowych, zdarzają się korki przy popularnych hubach.
Nie pomaga też fakt, że wielu operatorów wciąż nie stosuje jednolitych standardów płatności ani przejrzystych cenników. Ta sytuacja dobrze widoczna jest na przykładzie popularnej u nas marki, czyli Tesli. Coraz częściej, zdarza się, że możemy utknąć w kolejce, na stacji Supercharger, tej firmy. Stawki za ładowanie mają naprawdę super, ale niestety ilość aut wyjeżdżających z salonów Tesli, jest niewspółmiernie duża, do liczby stacji Supercharger tej firmy w naszym kraju.


Elektryfikacja flot i boom na LFP

Największy udział w wzroście mają floty i firmy leasingowe.
Coraz częściej wybierają elektryki do miast, zwłaszcza te z bateriami LFP (litowo-żelazowo-fosforanowymi) – tańszymi i bardziej trwałymi.
Na rynku dominują dziś modele takie jak Tesla Model 3, Dacia Spring, MG4, Kia Niro EV czy Volkswagen ID.3.
To właśnie środkowy segment flotowy, jest dziś lokomotywą polskiego rynku – nie premium, nie budżet.

Zdjęcie WhatsApp 2025-10-20 o 17.55.43_73ca0ee6
Mała Dacia Spring, radzi sobie całkiem nieźle na naszym rynku. Jej cena to największa zaleta.

Polska fabryka marzeń – czy EV się tu opłaca?

Z jednej strony mamy ekspansję Volkswagena we Wrześni i LG Energy Solution w Kobierzycach, z drugiej – wycofanie Stellantisa z produkcji Leapmotora T03.
Polska stała się montownią komponentów EV, ale  jeszcze nie  krajem, gdzie tworzy się kompletne pojazdy.
Prawdziwy potencjał tkwi w łańcuchu dostaw: baterie, wiązki, moduły ładowania.
Tyle, że to nie jest sektor, który rozwija się bez stabilnej polityki i przewidywalnych reguł.
A tego wciąż nam brakuje.


Czy 100 000 to sukces? Tak – ale nie końcowy etap

Ten próg to sukces pokazuje on, że elektromobilność w Polsce przestała być egzotyką.
To też moment refleksji: jeśli nie pojawi się długofalowa strategia (nie tylko dopłaty, ale też ulgi podatkowe, infrastruktura, ułatwienia dla najemców), ten trend może się zatrzymać równie szybko, jak się rozkręcił.
Transformacja transportu wymaga stabilnego gruntu, nie tylko entuzjazmu i PR-u.

Sto tysięcy elektryków to świetny początek, ale nie powód do fanfar.
Bo dziś w Polsce elektromobilność, to wciąż sprint na krótkim dystansie – z dopłatą w tle i brakiem planu na dłuższą metę.
A przyszłość? Ta zależy od tego, czy rząd i rynek nauczą się grać do jednej bramki. Bo licznik już bije, a prąd tanieć nie zamierza.

Przekonaj się czy EV to auto dla Ciebie

W naszej firmie, możesz wybrać sobie auto elektryczne... aby się z nim zapoznać. przekonać się, czy elektryk jest odpowiedni dla Ciebie i Twojej firmy. Tydzień? Miesiąc? A może pół roku? Możesz wypożyczyć auto, na dogodnych warunkach i spróbować nowej bez emisyjnej technologii. Zapraszamy: Zespół NoSmogRent.

W nas